Paulina Szafran

Z powodu licznej rodziny w 1918 r. nie żyło im się najlepiej, jej rodzice utrzymywali się tylko z prywatnego gospodarstwa. Jedyne czym się zajmowała to ciężką pracą na roli od świtu do nocy. Wiedziała o walkach toczonych nieopodal przez żołnierzy, słyszała huk i dudnienie dział w okolicy. Rodzice Pauliny urodzili się już w zniewolonym kraju, dlatego ich marzeniem było by ich potomstwo żyło w wolnej Polsce. Jednak nikt z rodziny nie uczestniczył w wybuchu wojny. Gdy dowiedziała się ,że w 1918 roku jej Ojczyzna odzyskała niepodległość bardzo się ucieszyła ,a łzy szczęścia spływały jej po policzkach. Wiedziała już, że jej potomstwo będzie miało spokojne dzieciństwo.
Kiedy była nastolatką poznała swojego męża Jana. Szybko zawarli związek małżeński i podjęli decyzję o zamieszkaniu w Bziance. Założyli własne gospodarstwo, które liczyło 4 ha pola. Hodowali 3 krowy i jednego konia. Dzięki zwierzętom gospodarskim nie brakowało im żywności. Urodziła trzech synów: Stanisława, Józefa i Piotra. Z opowiadań dziadka rodzina wie, że była dobrą matką i starała się ich wychować tak, by Ojczyzna i modlitwa była na pierwszym miejscu. Każdego dnia snuła im historię minionych lat. Jednak szczęściem nie mogli się długo nacieszyć ,ponieważ wybuchła II wojna światowa. Nie miała lekko ,bo w tym czasie zachorował jej mąż, który z tego względu nie mógł uczestniczyć w wojnie. Musiała objąć gospodarkę i pracę na roli, brała ze sobą dzieci, które bawiły się na miedzy. Po wojnie zachorował jej najmłodszy syn-Piotr, który zmarł na nowotwór kości, w wieku 20 lat. Paulina bardzo przeżyła śmierć syna, z którą nie mogła sobie poradzić. W starczym życiu odnalazła pasję w gotowaniu i kontynuowała to nawet dla swych wnuków. W ostatnich latach życia miała problemy ze stawami. Zmarła w 1986 roku mając 83 lata.